Punktualnie o 4:30 wszyscy w szyku bojowym oczekiwali już na transport na lotnisko.
Nasz kierowca sprawnie pokonywał czerwonym busikiem wąskie uliczki Sliemy, jeszcze rzut oka na Vallettę i jesteśmy już po odprawie na tutejszym lotnisku.
Wszyscy siedzą ze skwaszonymi minami, nastroje minorowe, bo nie za bardzo chcemy wracać...
Będziemy tęsknić Malto. Właściwie to już tęsknimy...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz